niedziela, 16 lutego 2014

PROLOG


  Perspektywa Leonie

       Tak już ten świat został stworzony, że jeśli do czegoś się mocno przywiążemy, to coś musi stanąć na przeszkodzie, żeby to zniszczyć. Wtedy te wszystkie lata znajomości w jednej sekundzie rozpadają się na miliony malutkich, szklanych kawałeczków, a po magicznej kuli pozostają tylko wspomnienia. Opuszczam moich przyjaciół, z którymi przez te lata zżyłam się tak mocno, jakby byli moim rodzeństwem. Zawsze marzyłam o młodszej siostrzyczce. Bawiłabym się z nią i chroniła przed niebezpieczeństwem. Niestety moja mama ma tylko mnie. Po wielu próbach zajścia w ciąże urodziłam się ja, a na temat drugiego dziecka lekarze mówili "Proszę nie robić sobie złudnych nadziei" Zawsze moja rodzicielka powtarza, że to cud, że jestem z nimi, że beze mnie ich życie nie miałoby takiego sensu. Cieszę się z awansu taty. Wiem, że to dla niego wielka szansa, ale chyba każdy na moim miejscu czułby niechęć. Przecież zostawiam moje dotychczasowe życie i zaczynam wszystko od początku. Chciałam zostać z babcią, ale ojciec się nie zgodził, ponieważ nie chciał obarczać staruszki opieką nad nastolatką. Wiek dojrzewania to trudny okres. Młodzież w tym czasie postępuje tak, jakby wykasowano im część mózgu, jakby nie widzieli co ich dookoła otacza. Ja jestem trochę inna niż wszyscy. Nigdy nie popełniłam żadnego wykroczenia, nie zapaliłam papierosa ani nie uciekłam z lekcji. U mnie w Bristolu nazywali mnie "tą świętą" co nie za bardzo mi się podobało. Nigdy nie miałam problemów z nawiązywaniem kontaktu z innymi , ale wolałam, gdy koło mnie nie kręciło się zbyt wiele osób. Lubię spokój i ciszę, w tedy można sobie przemyśleć kilka spraw i po prostu odpocząć. Zawsze siadałam na parapecie i obserwowałam żyjących ludzi. Właśnie jednym z niewielu plusów przeprowadzki jest to, że rodzice obiecali mi obniżony parapet w pokoju. Przyglądałam się również ich rutynowym czynnościom i chwilom zwątpienia. Kiedyś siedząc i rozmyślając spostrzegłam kłócącą się parę. Nie wiem co było powodem tego zajścia, ale wyczytałam z ich zachowania, że chłopak za wszelką cenę chciał zatrzymać dziewczynę i coś jej tłumaczył. Moja wyobraźnia wzięła górę. Od razu stworzyłam sobie całą historię sprzeczki. Otóż doszłam do wniosku, że nastolatek musiał zranić młodą kobietę, najprawdopodobniej przez oglądanie się za innymi. Tak, to częste zachowanie facetów. Nie wiadomo dlaczego, ale zawsze ich głowy obracają się o 180 stopni, kiedy koło nich przejdzie jakaś blondynka. No właśnie blondynka, dlaczego mężczyźni wolą właśnie je? To pytanie od wieków nurtuje każdą brunetkę. A może zachowywał się niestosownie w towarzystwie kumpli? Przeważnie faceci udają ważniaków przy swoich znajomych, a później kiedy towarzystwo się rozejdzie są kochający i troskliwi. Zastanawiacie się skąd takie domysły w mojej głowie? Tak na prawdę nie wiem, po prostu często wyobrażam i dodaję sobie swoje scenariusze. A jeśli chodzi o facetów, to każdy jest taki sam. Wszyscy chcą zwrócić na siebie uwagę i pokazują jacy to oni nie są ślini i odważni. Może sformułowanie "faceci" jest tu nieodpowiednie, gdyż miałam na myśli swoich kolegów ze szkoły - byłej szkoły. Przecież oni to jeszcze dzieci. Jak to mówią, mężczyźni są o 4 lata opóźnieni w rozwoju od kobiet. Może to dziwne, ale jeszcze nigdy nie miałam chłopaka. Dlaczego? Pewnie największą przyczyną jest to, że nie lubię tłocznych imprez i innych miejsc, w których życie towarzyskie kręci się na najwyższych obrotach. Czuję się tam niestosownie i nieśmiało, a to wszystko sprawka mojej niskiej samooceny. Nigdy nie tolerowałam swojego wyglądu, od najmłodszych lat moje proste i bezkształtne nogi przyprawiały mnie o furię. Do tego odstające uszy, które zawsze próbowałam chować za pasmami rozpuszczonych włosów sprawiały, że czułam się mało atrakcyjna, wręcz śmieszna. Niestety nikt nie jest idealny, ale mój problem polega na tym, że ja nie widzę w sobie żadnych plusów. Może dlatego jestem ciągle sama. Moja mama i koleżanki powtarzają mi, że jeszcze mam czas, że jeszcze nadejdzie to prawdziwe uczucie, ale chyba jak każdy chciałabym zasmakować tego szczęścia, jakim jest miłość.
      - Córeczko wstawaj, już dojeżdżamy - wyszeptała mama, tym nieskazitelnie delikatnym głosem. Jednak ja nie spałam, siedziałam opierając się głową o szybę i rozmyślałam. Rozmyślałam, nad moim dalszym życiem. W tym momencie zatęskniłam za starym domem jak nigdy wcześniej, teraz kiedy to jestem od niego oddalona o 200km. Rozciągnęłam się i obszernie ziewnęłam. Niby pasażerowie w czasie jazdy nic nie robią, ale człowiek po takiej trasie jest niemiłosiernie zmęczony. Przetarłam oczy i nie do końca kontaktując co się dookoła mnie dzieje wymamrotałam.
     - A ile jeszcze?
     - Nasz dom znajduje się na końcu ulicy, już nie daleko - odparł tato. Co się później okazało ulice w Londynie są bardzo długie, gdyż jechaliśmy jeszcze przez 10 minut.
       Wygramoliłam się z samochodu z wielkim trudem. Moje nogi były jak z waty, do tego krążyły po nich nieprzyjemne mrówki. Nic dziwnego przesiedzieć 8 godzin w prawie całkowitym bezruchu to usprawiedliwia. Nagle moje ciepłe ciało omiótł chłodny wiatr. Niby słyszałam, że Londyn to kraina deszczu i chmur, ale myślałam, że to tylko stereotyp. Wzięłam swoje bagaże, których nie miałam za wiele. Resztę mieli nam dowieść dopiero w przyszłym tygodniu. Stąpałam po wąskiej śnieżce z czerwonej kostki brukowej, dookoła jej kwitły piękne, białe róże. Krzewy rosnące po prawej stronie nadały temu miejscu jeszcze milszej atmosfery. Zauważyłam, że na środku małego ogródka stoi drewniana huśtawka. Widać było, że już dawno nikt na niej nie siadał, a o bujaniu nawet nie wspomnę, lecz wiedziałam, że podczas naszego pobytu znów wyłoni się z niej życie. Kiedy tato przekręcał zamek w drzwiach, poczułam nagły napływ gorąca, to oznaki stresu spowodowały powstanie malutkich kropelek potu na moich skroniach. Bałam się zobaczyć mój nowy dom, bałam się, że nie znajdę w nim cząstki siebie. Kiedy drzwi były już otwarte, tato uśmiechnął się serdecznie i charakterystycznym gestem ręki zaprosił mnie do środka. Przeszłam przez futrynę, ciągle patrząc na swoje stopy. Niby to nic wielkiego, ale ja na prawdę przeżywałam zmianę miejsce zamieszkania. Wiedziałam, że nie ma odwrotu, ale obawiałam się spotkać twarzą w twarz z prawdą. W pewnym momencie jakaś nadludzka siła kazała podnieść mi głowę. Kiedy to zrobiłam ujrzałam duży, pomalowany na kremowo salon i połączoną z nim niebieską kuchnię. Mój zachwyt był jeszcze większy, keidy zauważyłam kominek, którego otaczały białe fotele. Na samą myśl, że będę mogła przesiadywać przy nim wieczorami, na mojej twarzy pojawił się znikomy uśmiech.
     - I jak wam się podoba nasze nowe gniazdko dziewczyny? - spytał rozradowany tato. W pewnej chwili pomyślałam, że może nie będzie aż tak źle, ale wiedziałam, że piękny dom to nie wszystko.
     - No... fajnie - wykrztusiłam, wymuszając uśmiech.
     - Jest cudownie! - krzyknęła mama, przez co nieco się wzdrygnęłam - I jaka kuchnia - przejechała dłonią po grafitowym blacie - Będę wam w niej gotować pyszne obiadki.
      - Leonie, idź zobaczyć swój pokój. U góry, pierwsze drzwi po lewo - oznajmił rodziciel. 

      Weszłam po mahoniowych schodach, które nieco skrzypiały pod stopami. Znalazłam się w małym korytarzyku. Na jego ścianach widniały puste ramki, pewnie pozostałości po poprzednich lokatorach. Podeszłam do wskazanych drzwi, delikatnie przycisnęłam klamkę i weszłam do środka. Pierwsze co przykuło moją uwagę, był upragniony parapet obłożony niebieskimi poduszkami. Na ten sam kolor zostały pomalowane ściany pomieszczenia. Łóżko było obszerne i jak się później okazał bardzo wygodne. Położyłam swoje rzeczy obok biurka i zbliżyłam się do okna. Usiadłam na puszystych poszewkach i ukajałam swoje myśli pięknym widokiem. Widziałam wiele drzew, jedne małe i krzaczaste drugie zaś wysokie, których liście stanowiły małą cząstkę całości. Lepszego krajobrazu nie mogłam sobie wymarzyć, nigdy nie pomyślałabym, że będę mieć okno z widokiem na park. Była godzina szczytu, dlatego spora liczba osób chrzątała się po skwerze. Jedni spacerowali z psami, które może były ich jedynymi przyjaciółmi, inni siedzieli na ławkach i wsłuchiwali się w ćwierkot ptaków. W tym momencie wyobraziłam sobie siebie na ławce w parku... samotnie, czytającą lekturę szkolną i co chwila spoglądającą na zegarek, by przypadkiem nie spóźnić się na kolację. Przekartkowuje kolejne strony, a obok mnie w dalszym ciągu nikogo nie ma. Nagle wstaję i powolnym krokiem kieruję się w stronę budki z watą cukrową. Spacerując zajadam się smakołykiem. Nagle staję i wpatruję się w coś jak w obraz, jak w coś czego strasznie pragnę. To staruszkowie, malutkimi kroczkami prowadzą siebie nawzajem nigdzie się nie śpiesząc, bo najważniejsze, że mają siebie. W pewnej chwili obudziłam się ze świata marzeń i przykucnęłam przy bagażu. Szperałam w nim jakiś czas, po czym wyciągnęłam żółty notesik. Usiadłam przy biurku i otworzyłam go na ostatniej, zapisanej do połowy kartce. Chwilę się zastanawiałam lecz po chwili zaczęłam pisać.

12.03.

"Drogi pamiętniczku, zaczynam nowy rozdział w życiu. Mam nadzieję, że przeżyję w nim coś niezwykłego..."

                           

                                                           ~~~~~~*****~~~~~~

       Witajcie kochani, mamy prolog. Dziękujemy za wszystkie miłe komentarze, one na prawdę dają nam mocnego kopa do pisania i radość, że komuś podoba się to co tworzymy. U nas właśnie zaczęły się ferie, to znaczy na papierze dopiero jutro, ale my czujemy już klimat zimowego szaleństwa.
Może szaleństwo to przesada, bo zapewne te dwa tygodnie spędzimy przy telewizorze i czekoladzie, no ale zawsze to lepsze niż szkoła. No i oczywiście będziemy pisać kolejne rozdziały. A jak tam u was już po feriach? Jeszcze raz wielkie dzięki. Pozdrowienia ;)

18 komentarzy:

  1. jejku świetny prolog ;)
    Już wiem, że pokocham tą historię <3.
    Tak, na pewno przeżyje coś niezwykłego heheh ^^
    o czym ja myślę, eh muszę się ogarnąć.
    Ja już nie mam ferii :c. Ale Wam życzę miłego wypoczynku :D
    Życzę weny i czekam na nn ;*
    +
    zapraszam do siebie ;) - http://run-away-from-hell.blogspot.com/
    Amy Avery ^^.

    OdpowiedzUsuń
  2. Prolog bardzo mnie zaciekawił i zaintrygował zarazem. Nie wiem czy Leonie za klimatyzuje się w tak dużym mieście, jakim jest Londyn, ale sądząc po jej ogromnej wyobraźni i sposobie zachowania, jestem w dobrej myśli. :)
    Co do ferii, to właśnie mi się skończyły i jutro znów muszę zapierdzielać do szkoły. ;c

    Życzę Wam powodzenia i dużo weny. ;*

    spontanicznie-o-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. OOO Mi też się zaczynają :D
    Prolog świetny i wciągający.Świetnie napisany.Uznanie dziewczyny.
    czekam na 1 rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha i to ponoć ja mam talent? Wy chyba nie wiecie jak dobrze piszecie! To dopiero prolog, a ja wiem, że to bedzie najlepsze opowiadanie na świecie!
    Prologjest cudowny, udał wam się na prawde i mam nadzieje, ze szybko pojawi się rozdział!

    Pozdrawiam, Marcela <3

    OdpowiedzUsuń
  5. baaardzo podobał mi się ten prolog. <3 na serio, jestem ciekawa pierwszego rozdziału a po przeczytaniu tego właśnie prologu wiem że będzie tak samo idealny! także życzę weny. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Prolog jest cudowny! ♥ Z niecierpliwieniem wyczekuję rozdziału dziewczynki ;*

    http://gangsterzyzprzypadku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeżeli tak wygląda prolog, to blog musi być niesamowity!
    Dziewczyny, macie taki talent, że aż głowa mała. Dziwię się, że ktoś taki jak wy czyta moje nędzne opowiadanie.
    Leoni już mi się spodobała. Mogę sobie tylko wyobrazić jej role w blogu, ale wiem, że będzie jedną z moich ulubionych postaci.
    Życzę weny, na kolejne części opowiadania ♥
    Pozdrawiam xx.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie no prolog jest pierwszej klasy! ♥
    Już bardzo lubię główną bohaterkę :)
    Hm,muszę przyznać, że macie talent, którego nie możecie zmarnować :*
    Oczywiście pozostaję na blogu i będę śledzić dalsze losy Leoni bo moim zdaniem opowiadanie będzie na prawdę dobre! :D

    zapraszam:
    ♦ http://listen-to-the-heartbeat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. C.U.D.O.W,N.Y... szczere było o tych chłopakach xd wszyscy są tacy sami xd

    OdpowiedzUsuń
  10. awww... ♥♥♥ świetny !!
    nie wiem która z Was pisała ten prolog, pewnie razem, ale uwielbiam Wasz styl pisania ! :D Jest taki prosty, ale coś w nim sprawia, że trudno się oderwać ♥
    Gdy go czytałam, czułam jakbym czytała o swoim życiu hahaha :D to znaczy nie które rzeczy się nie zgadzają ( nie zdradzę które :D ) ale większość naprawdę tak. Ja także marzę o takim parapecie i to jeszcze z widokiem na park !! Aaaa ! :D
    Mam nadzieję, że Leonie zazna tu szaleństwa hahaha :D.
    Kurczę nie mogę się już doczekać następnego ♥
    + obserwuję ;33
    a jak macie wolną chwilę zapraszam też do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej;) Wpadłam do Was po przeczytaniu komentarzu w zakładce Spam. Z wielką chęcią będę czytać Wasze opowiadanie.Tylko z braku czasu założyłam sobie, że czytam tylko te blogi, których autorzy są aktywni i u mnie. Taka hm.. współpraca. Dlatego chciałabym otrzymać odpowiedź od Was na moim blogu, czy Wy również chciałybyście zagłębić się w moją twórczość i nadrobić opublikowane rozdziały. Jeśli tak, dodam do linek i na pewno skomentuję Wasze;) Zatem czekam na odpowiedź;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdecydowanie nie brakuje ani pomysłu, ani warsztatu. Z reguły prologi kojarzą mi się z krótsze, ale to tylko kolejny atut tego co właśnie żem przeczytała. Kocham Birdy, chociaż strasznie na mnie nostalgicznie wpływa, ale gratuluję doboru soundtracku.
    Cóż. Wpadnę pewnie jeszcze nie raz żeby sprawdzić jak Wam idzie.
    Wpadajcie do mnie kiedy tam Wam się zachce, wprawdzie też dopiero co zaczęłam, ale warto zawsze przeczytać kilka słów respondu.
    niedopowiedzenia-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedyś nigdy bym nie pomyślała, że przeczytam jakiekolwiek opowiadanie o Justinie Bieberze- a jednak przeczytałam (i to nie jedno). Później stwierdziłam, że na opowiadanie o 1D, nigdy nawet nie spojrzę, bo po co (nie przepadam za nimi, ogólnie nie kręci mnie taka muzyka). I powiem szczerze, coraz bardziej zaskakuję samą siebie... Nie wiem czy to dobrze czy źle. Wiem tylko, że prolog jest genialny i jeżeli reszta opowiadania również taka będzie, to z pewnością będę czytać na bieżąco.
    Wstęp pozwala wyrobić sobie zdanie na temat głównej bohaterki, jej charakteru i stylu bycia. Nie ma żadnych błędów, jest dopracowany co do jednego przecinka i kropki. Styl pisania świetny, lekko się czyta, nie trzeba się domyślać, o co w jakimś zdaniu chodzi (a tak u niektórych bywa bardzo często). Co tu dużo pisać... Czekam na ciąg dalszy i mam nadzieję, że będzie tak samo dobry jak początek ;)

    Zapraszam do siebie: http://unbreakable18.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Cześć dziewczyny!
    Okej, przyznaję się bez bicia, że na początku nie chciało mi się tego czytać. Pomyślałam: "pewnie kolejne denne opowiadanie, w którym będzie mnóstwo błędów". Cóż, po przeczytaniu prologu stwierdziłam, że ogromnie się myliłam. Uwielbiam wasze opisy! Idealnie dobieracie do siebie słowa. Jestem pod wielkim wrażeniem. Jak tak dalej będziecie pisać, to możecie być pewne, że zostanę z wami na dłużej. Tylko chciałabym zauważyć, że zrobiłyście jedną literówkę. Napisałyście "w tedy". Jest to gdzieś na początku prologu. Pozdrawiam i ściskam, Weronika z http://you-and-me-equals-we.blogspot.com/ :) xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Pierwsze co mi przyszło na myśl, gdy wpisywałam nazwę bloga to.....
    Czyżby opowiadanie o Justinie Bieberze?! Tak, tak jestem w błędzie!
    Ale i wanna hold you---> kojarzy mi się z nim xdxd
    No tsaaaaaa.....
    Prolog, nie powiem INTERESUJĄCY!
    kolejny blog, kolejna, inna historia! No nieźle =}
    Macie talent laski :-)
    Fajnie się czytało :-*
    Buziaki i do nexta!

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Brak mi słów .....cudowny prolog :)
    Świetnie opisane ....hymm . Mi również fajnie się czytało ...macie talent . Pozdrawiam Niegrzeczny Aniolek ;)



    Zapraszam do siebie http://loved-you-firstt.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  17. Prolog jest niesamowity!!!!! Po prostu cudo.........bardzo przyjemnie się czytało.

    OdpowiedzUsuń