czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 1 „Każda sekunda to nowe życie”

Perspektywa Leonie


     Koło mojego łóżka przebiegła dziewczynka. Malutka, chudziutka kruszynka. Na głowie miała wianek z bialutkich stokrotek. Był za duży na jej malutką głowę. Ciągle poprawiała go nerwowo, by nie opadł na szyje. Jej niebieska sukienka zakrywała czerwone, zadrapane kolano. Gdy kręciła się podśpiewując piosenkę, falbany wznosiły się ku górze, jakby zaraz miała odlecieć do nieba. Była taka beztroska i szczęśliwa. Nie zwracała uwagi na rozwichrzone, brązowe włosy, które wchodziły jej do oczu. Delikatnie nimi pomrugiwała i dalej liczyła pszczoły spijające nektar z kwiatów. Nie obawiała sie niczego. Nie miała świadomości, że mogą sprawić ból, zostawić ślad, a nawet doprowadzić do śmierci. Przyglądałam sie jej uważnie, bo kogoś mi przypominała. Łączyła nas pewna więź... Czułam w sobie zazdrość, brakowało mi tej radości z błahych rzeczy, tego zwariowanego stylu bycia i kochania samej siebie. Siedzę samotnie na łóżku, nie wiem, czy kiedykolwiek się jeszcze uśmiechnę, czy chociaż raz poczuje ulgę w sercu i nadzieje na lepsze jutro. Nagle usłyszałam mały szmerek. Schyliłam sie w stronę mojej niebieskiej pościeli, na której widniały małe plamki. Mokre groszki, które co chwila wsiąkały w materiał, stając się coraz bardziej obszerne. Dotknęłam palcem mokrego skrawka mięciutkiego materiału. Te zimne wzorki dostarczyły mi ulgi. Sprawiły, że przez moment moja dusza się uspokoiła. Dotykając go opuszkiem palca spoglądałam w jeden punkt. W malutką kropeczkę przypominającą serce. W pewnym momencie znikło. Rozpłynęło się i odeszło. Już nigdy nie powróci. Podkuliłam nogi i oparłam brodę na kolanach. Bujałam się tak przez kilka minut. Nie wiem, po prostu chciałam się czymś zająć, chciałam odpłynąć w inny świat harmonii i niepamięci. Nagle coś nierównego na czubku brody, przeszkodziło mi w tej czynności. Spojrzałam na kolano, ta biała smuga, tylko przypominała mi smak cierpienia. Była zagojona, ale nadal czasami ją odczuwałam. Zakryłam ją spodniami i spoglądnęłam na dziewczynkę. Teraz już wiedziałam kim jest, wiedziałam skąd ją znam. Pomachałam jej na dobranoc i utuliłam się w puchową kołdrę.
     Gwałtownie otworzyłam oczy i podniosłam się na łokciach. Próbowałam poskładać w całość, to co się przed chwilą wydarzyło. Dziwne, jakie niesamowite historie mogą nam się wytworzyć w głowie. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 6:00. Wiedziałam, że przez emocje związane z pierwszym dniem w nowej szkole, nie zasnę już nawet na sekundę, dlatego postanowiłam wstać. Powolnym krokiem podeszłam w stronę okna, by podciągnąć roletę. W parku poza gęstą mgłą, nie znajdowała się żadna żywa dusza. Gdybym teraz miała się tam znaleźć sama, poczułabym strach w sercu. Opar całkowicie, uniemożliwiał orientację w terenie. Otworzyłam drzwiczki i wzięłam głęboki wdech. Zimne powietrze orzeźwiło moje ciało. Poczułam się błogo, co ostatnio zdarzało się bardzo rzadko. Od czasu do czasu dało się słyszeć auta przejeżdżające przez pobliską ulicę, ale nawet ten mały hałas nie przeszkodził mi w rozmyśleniach. Zastanawiałam się, czy odnajdę się w nowej szkole, czy klasa przyjmie mnie ciepło. Chciałam również poznać kogoś, kto mógłby się stać moim przyjacielem, z kim mogłabym szczerze porozmawiać i najzwyczajniej w świecie się powygłupiać. Przez myśl przemknęło mi jedno pytanie, którego nie dopuszczałam do swojej świadomości, jednak było silniejsze ode mnie "Czy znajdę miłość swojego życia". Może wydawać się wam to śmieszne, że szesnastolatka myśli o stałym związku, lecz muszę wam się przyznać, że jestem osobą  starej daty. Chcę tego jedynego, którego będę pragnąć ponad życie, który będzie mnie wspierał i pokocha taką jaką jestem. Nie szukam ideału, bo one nie istnieją. Gdybym kierowała się tą zasadą, to zostałabym samotna do końca życia. Wszyscy mamy mocne i słabe strony. Nie sztuką jest znaleźć sobie drugą połówkę bez problemów, sztuką jest przechodzić przez nie razem.
Zamknęłam okno i szurając moimi różowymi bamboszami po dywanie, podążyłam na dół do kuchni. Przywitała mnie tam mama, która jak zawsze szykowała mi śniadanie, z czystego braku zajęcia. Nigdy nie pracowała, szczerze mówiąc nie miała po co. Tato zarabiał wystarczająco na utrzymanie rodziny. Na stole widniały gorące naleśniki i dwa nakrycia. Ojciec nigdy nie jadał z nami rano, bo wychodził jak jeszcze spałam. Trzeba przyznać, że ma ciężki żywot. Nie raz pracuje całe dnie, a czasami nawet zarywa noce, by skończyć projekt. Mówi, że jeśli tylko będę chciała to odziedziczę po nim firmę. Niby lubię przedmioty humanistyczne, ale zdając sobie sprawę z tych wszystkich wyrzeczeń, chyba zrezygnuję z jego propozycji.
      - O już jesteś? - spytała uśmiechnięta od ucha do ucha mama, która właśnie kładła dżem na stół. Widząc moją zrozpaczoną minę szybko dodała – Słońce, wszystko będzie dobrze. Każdy na twoim miejscu czułby się nie pewnie, ale uwierz, poznasz nowych ludzi i wszystko się unormuje - Właśnie to był jeden z milionów powodów, za które kochałam swoją rodzicielkę. Ona zawsze wiedziała co mnie gnębi. Nie musiałam nic mówić, wyczytywała to z moich oczu.
      - Ta jasne, Będą się na mnie gapić, jak na dziwoląga - odburknęłam. Nastała chwila ciszy, którą przerwał mój piskliwy głos - Mamo, oni mnie nie zaakceptują! - opadłam bezradnie na krzesło.
      - Córeczko nie uważasz, że trochę przesadzasz? Nie tylko ty jedyna na świecie zmieniłaś szkołę. Czasami w życiu trzeba się przeprowadzić. Wszystko będzie dobrze. – mama spojrzała na zegarek - Teraz jedz, bo już późno, a masz kawałek drogi.
      Wybiegłam z domu jak torpeda, mniej więcej kojarzyłam, gdzie znajduje się moja nowa szkoła, bo przejeżdżaliśmy koło niej podczas drogi. W połowie trasy byłam całkowicie wykończona. Od zawsze miałam słabą kondycję, do tego torba ze wszystkimi przedmiotami, gdyż nie znałam planu lekcji, jeszcze bardziej spotęgowała mój wysiłek. Zatrzymałam się na chwilę i pochylona do przodu dyszałam ze zmęczenia. Nagle usłyszałam za sobą czyjś głos stłumiony śmiechem.
      - Nic ci nie jest? - kiedy się odwróciłam ujrzałam chłopaka z burzą loków i słuchawkami na szyi. Jego postawa była wyluzowana. Trzymał ręce w kieszeniach, a nogi rozstawił w lekkim rozkroku. Na jego widok szybko się wyprostowałam i zakłopotana wydukałam
      - N-nie, po prostu nie jestem najlepsza jeśli chodzi o jakikolwiek wysiłek fizyczny - lokowaty zaśmiał się z mojego wyznania. - A gdzie się tak śpieszysz yyy...
      - Wystawił przed siebie dłoń, jakby znał moje imię, ale je zapomniał. - Leonie, jestem Leonie.
      - A więc, gdzie się tak śpieszysz Leonie?
      - Do szkoły - spoglądnęłam na zegarek - Jeszcze pięć minut, może zdążę. Miło było...
      - Poczekaj, masz na myśli liceum Prince'a? - lekko pokiwałam głową - Do której chodzisz klasy? Jakoś nie za bardzo cię kojarzę… - Chciałam jak najszybciej zakończyć rozmowę, ale chłopak nie pozwalał mi odejść.
       - Jestem tu nowa, przeprowadziłam się z Bristolu. Mam chodzić do 1a - widać było, że moja odpowiedź usatysfakcjonowała chłopaka. Wyciągnął prawą dłoń, która do tej pory znajdowała się w jego kieszeni i zwrócił się do mnie
      - W takim razie witaj koleżanko klasowa - zdziwiłam się, ale i jednocześnie ucieszyłam, bo chłopak wydawał się całkiem sympatyczny.
      - To fajnie. Dobrze, że cię poznałam, bo sama chyba bym się tam nie odnalazła.
      - Nie przesadzaj, to liceum nie jest takie wielkie. Ma tylko jakieś 400 pomieszczeń - zażartował. Po chwili jednak dodał - Przepraszam! - podskoczył, jak oparzony - Nie przedstawiłem się. Jestem Harry Styles. Widzisz jaki niekulturalny typ ze mnie? - Nie mogłam się nie zaśmiać, do tego wszystkiego zdawał być się dziwnie nadpobudliwy. Wykonywał nerwowe ruchy i co chwila mrugał oczami.
      - Miło poznać. A ty nie śpieszysz się na lekcje? - chłopak zastanawiał się przez chwilę, po czym powiedział.
      - Akurat na twoje szczęście dzisiaj mamy na dziewiątą.- odetchnęłam z ulgą. Musiałam przyznać, że miałam wielkie szczęście, Co by to było, gdybym spóźniła się już pierwszego dnia. Wszyscy wzięliby mnie za nieokrzesaną dziewuchę, która nie ma zamiaru przestrzegać statutu szkoły.
      - Człowieku ratujesz mi życie, tak dostałabym chyba zawału biegnąc, jak szalona.
      - E tam, od razu szalona. Każdy ma jakieś swoje dziwactwa - puścił mi oczko - Czyli idziemy w tym samym kierunku? - spytał śmiesznym akcentem.
      - Tak, chyba tak - odparłam. Chłopak pokiwał zabawnie głową jakby się nad czymś, po czym dodał
      - Z miłą chęcią dotrzymam ci towarzystwa.
      W czasie drogi rozmawialiśmy o wszystkim, to znaczy najwięcej Harry. Opowiadał mi o swoich przygodach z dzieciństwa. O incydencie w kościele, kiedy to ministrant z tacą podszedł do niego, a ten odpowiedział, że brat zapłaci i o wielu innych, z których uśmiałam się jak nigdy. Staliśmy przed budynkiem szkoły. Chłopak przepuścił mnie w drzwiach, na co ja cichutko się zaśmiałam. Stałam teraz na brzoskwiniowym korytarzu. Pod jego ścianami były uszeregowane czerwone szafki. Miałam ważenie, że nigdy bym ich nie policzyła. Pomieszczenie wydawało się ciągnąć w nieskończoność. Podążałam za chłopakiem. Myślałam, że kierujemy się w stronę klasy, gdzie miała odbyć się druga lekcja. Posiedzimy tam na ławce i zaczekamy na dzwonek, który miał zadzwonić za 20 minut. Jednak on miał inne plany.
      - To co idziemy na lekcje? - Stanęłam jak wryta. – Co? przecież mamy na dziewiątą - powiedziałam lekko poddenerwowana. Harry spoglądając na swoje buty tylko się zaśmiał.
      - Kłamałem - to słowo wypowiedziane z jego ust wprowadziło mnie w stan odrętwienia. Jak mógł mi to zrobić? Przecież teraz rozniesie się, że jestem nieodpowiedzialna. Wszyscy nauczyciele wyrobią sobie o mnie negatywne zdanie.
      - Że co? Zgłupiałeś? Przecież nie mogę sobie na to pozwolić, do tego w pierwszy dzień nauki! - krzyknęłam.
      - Wyluzuj, nic takiego się nie stało. Przyznaj, że było fajnie? - Już miałam mu wygarnąć, ale po krótkim zastanowieniu doszłam do wniosku, że podobał mi się spacer w jego towarzystwie. Nagle w mojej głowie rozbudziła się panika.
      - Boże, i co ja teraz zrobię? - szeptałam sama do siebie, krążąc wokół własnej osi.
      - Nie przeżywaj, chodź - Harry powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem. Pewnie, gdybym wyszła teraz ze swojego ciała i zobaczyła moją minę zareagowałabym tak samo.
      - Ale po co? To nie ma sensu, tylko się ośmieszę, przecież to nawet nie będzie spóźnienie... To będzie całkowite olanie! Widać było, że chłopak coraz bardziej się niecierpliwi, do tego nie pozwalałam dojść mu do głosu. Wreszcie się wciął.
      - A co wolisz mieć nieobecność? - W tej sekundzie mnie zatkało, nie wiedziałam co robić, każde wyjście mnie pogrążało. Oparłam się o ścianę i głęboko westchnęłam. Nagle poczułam ciepło na mojej dłoni. To Styles złapał mnie delikatnie za rękę. Jego uśmiech, sprawił, że przez chwilę zapomniałam o problemach.  - Zaufaj mi, mam plan - Po tych słowach pociągnął mnie w stronę drzwi


16 komentarzy:

  1. No joł :). Hyhy ^^
    No to na początek dkjsdsksdj (tak, wiem, moje komentarze są beznadziejne ;l)
    Tak naprawdę to rozdział bardzo mi się podobał, wiecie? ;*
    To dopiero początek, a ja już wiem, że to będzie świetne :)
    A Harry ^^
    ^^
    ^^
    ^^
    ^^
    Sorry, muszę się ogarnąć ;/
    W każdym bądź razie, czekam na nn i pozdrawiam xx.
    zapraszam do siebie na opowiadanie o Niallu i Avery ;3 - run-away-from-hell.blogspot.com
    ~Amy Avery Any ^^.

    OdpowiedzUsuń
  2. KOCHAM WAS ♥
    Boże, to nieprzyzwoicie mieć taki talent ^^
    Wszystko macie dopracowane, widać, że pisanie idzie wam z łatwością. Nie jest to kolejny blog bez pomysłu.
    I ta akcja Harry'ego... Nie powinien kłamać, ale w sumie to było słodkie ;*
    Życzę weny i czekam na NN :)
    Pozdrawiam xx.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy rozdział a mnie już wciągnęło.
    Świetny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Emm...nie będe kłamać ;) Z kolejnym waszym wpisem kocham tego bloga coraz bardziej ...chociaż dopiero pierwszy rozdział O.o . Czekam bardzo niecierpliwie na nexta .
    Pozdrawiam , Niegrzeczny Aniolek :)


    Zapraszam do siebie :
    http://loved-you-firstt.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  5. spodobała mi się ta cała historia w tym rozdziale. ;) ; widze że ciekawie będzie się wszystko dalej toczyło. zainteresowałam się. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo ♥ Cudo ♥ Cudo ♥ Cudo ♥ Cudo ♥ Cudo ♥ Cudo ♥ Cudo ♥ Cudo
    Dziewczynki zazdroszczę wam talentu ;)

    U mnie nowy: http://gangsterzyzprzypadku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Halo, ja już uwielbiam Harry'ego w tym opowiadaniu! Ale ją wrobił z tym, że mają na 9 hahaha :D Rozwaliło mnie to! Ale jeszcze bardziej, kiedy opowiedział jej historię z dzieciństwa z tym "brat zapłaci". Ciekawe jaki ma plan, to może być zabawne. Świetny rozdział! Pozdrawiam, Weronika z you-and-me-equals-we.blogspot.com :) xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Wpadam na wasze nowe opowiadanie. Jestem bardzo miło zaskoczona. :) (Nie oczekiwałam niczego innego-hahaha!) Czekam na kolejny rozdział :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy rozdział a ja już żyję tą historią! :) Uwielbiam wasze opowiadania! Macie niesamowity talent! I nawet nie ważcie się temu zaprzeczyć! :D
    Matko ale Hazz ją wkopał! Lałam naprawdę! Dalej leję! :D
    Nie mogę się doczekac kolejnego rozdziału kochane! :)
    Czekam z OGROMNĄ niecierpliwością :D
    P.xx

    P.S. Zapraszam do siebie, właśnie pojawił się nowy rozdział :)
    http://someday-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. jesteście tak cudowne, że nie mam słów! i prolog i rozdział są świetnie napisane. bardzo podoba mi się ten styl. ;) zaciekawiłyście mnie i to mega! nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! koniecznie dawajcie znać ;*
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  11. Hahaha xd
    Harry z tą tacą, że brat zapłaci! To mnie mega rozbawiło :-D kurczę jedno zdanie a jak cieszy.
    Świetne jest to opowiadanie. Podziwiam, że jesteście w stanie prowadzić dwa wspaniałe blogi :-)
    Czekam na kolejny rozdział :-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże jest cudowny!!! Cudowny blog i cudowny rozdział i cudowne wy! I cudowne wasze pisanie! Wszytko cudowne!!!

    Zapraszam do siebie na ROZDZIAŁ 3!!! Liczę na komentarz z twojej strony!

    Your-sooong.blogspot.com

    Pozdrawiam, Marcela.

    OdpowiedzUsuń
  13. No, no, no,zaczyna się ciekawie. :)
    Styles miał głupi pomysł z tym kłamstwem, ale może zrehabilituje się tym swoim planem. ;)
    Ciekawe jak dalej potoczy się ich znajomość.
    Jestem bardzo ciekawa, dlatego czekam niecierpliwie na next. :*

    Pozdrawiam i dużo weny Wam życzę dziewczyny. ;3

    spontanicznie-o-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. ^^
    ROZDZIAŁ JEST
    GE-NIAL-NY!
    Jasne?
    Po prostu cuuuuddowny!
    :D
    Już się normalnie nie mogę doczekać kolejnego :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Niby początek ale ja widze w tym cos niezwykłego :) Widze że Harry już zarywa po pierwszym spotkaniu haha nie no taki joke xD
    Nie moge się doczekac kolejnego :) Jak byście mogły to powiadamiejacie mnie o nowym w zakłądce SPAM
    http://kill-our-love.blogspot.com/ ważna informacja

    OdpowiedzUsuń
  16. No no no...Harry wkracza do akcji...hahaha

    OdpowiedzUsuń