Koło
mojego łóżka przebiegła dziewczynka. Malutka, chudziutka kruszynka. Na głowie
miała wianek z bialutkich stokrotek. Był za duży na jej malutką głowę. Ciągle
poprawiała go nerwowo, by nie opadł na szyje. Jej niebieska sukienka zakrywała
czerwone, zadrapane kolano. Gdy kręciła się podśpiewując piosenkę, falbany
wznosiły się ku górze, jakby zaraz miała odlecieć do nieba. Była taka beztroska
i szczęśliwa. Nie zwracała uwagi na rozwichrzone, brązowe włosy, które
wchodziły jej do oczu. Delikatnie nimi pomrugiwała i dalej liczyła pszczoły
spijające nektar z kwiatów. Nie obawiała sie niczego. Nie miała świadomości, że
mogą sprawić ból, zostawić ślad, a nawet doprowadzić do śmierci. Przyglądałam
sie jej uważnie, bo kogoś mi przypominała. Łączyła nas pewna więź... Czułam w
sobie zazdrość, brakowało mi tej radości z błahych rzeczy, tego zwariowanego
stylu bycia i kochania samej siebie. Siedzę samotnie na łóżku, nie wiem, czy
kiedykolwiek się jeszcze uśmiechnę, czy chociaż raz poczuje ulgę w sercu i
nadzieje na lepsze jutro. Nagle usłyszałam mały szmerek. Schyliłam sie w stronę
mojej niebieskiej pościeli, na której widniały małe plamki. Mokre groszki,
które co chwila wsiąkały w materiał, stając się coraz bardziej obszerne. Dotknęłam
palcem mokrego skrawka mięciutkiego materiału. Te zimne wzorki dostarczyły mi
ulgi. Sprawiły, że przez moment moja dusza się uspokoiła. Dotykając go
opuszkiem palca spoglądałam w jeden punkt. W malutką kropeczkę przypominającą
serce. W pewnym momencie znikło. Rozpłynęło się i odeszło. Już nigdy nie
powróci. Podkuliłam nogi i oparłam brodę na kolanach. Bujałam się tak przez
kilka minut. Nie wiem, po prostu chciałam się czymś zająć, chciałam odpłynąć w
inny świat harmonii i niepamięci. Nagle coś nierównego na czubku brody, przeszkodziło
mi w tej czynności. Spojrzałam na kolano, ta biała smuga, tylko przypominała mi
smak cierpienia. Była zagojona, ale nadal czasami ją odczuwałam. Zakryłam ją
spodniami i spoglądnęłam na dziewczynkę. Teraz już wiedziałam kim jest, wiedziałam
skąd ją znam. Pomachałam jej na dobranoc i utuliłam się w puchową kołdrę.
Gwałtownie otworzyłam oczy i podniosłam się
na łokciach. Próbowałam poskładać w całość, to co się przed chwilą wydarzyło. Dziwne,
jakie niesamowite historie mogą nam się wytworzyć w głowie. Spojrzałam na
zegarek, który wskazywał 6:00. Wiedziałam, że przez emocje związane z pierwszym
dniem w nowej szkole, nie zasnę już nawet na sekundę, dlatego postanowiłam
wstać. Powolnym krokiem podeszłam w stronę okna, by podciągnąć roletę. W parku
poza gęstą mgłą, nie znajdowała się żadna żywa dusza. Gdybym teraz miała się
tam znaleźć sama, poczułabym strach w sercu. Opar całkowicie, uniemożliwiał
orientację w terenie. Otworzyłam drzwiczki i wzięłam głęboki wdech. Zimne
powietrze orzeźwiło moje ciało. Poczułam się błogo, co ostatnio zdarzało się
bardzo rzadko. Od czasu do czasu dało się słyszeć auta przejeżdżające przez
pobliską ulicę, ale nawet ten mały hałas nie przeszkodził mi w rozmyśleniach.
Zastanawiałam się, czy odnajdę się w nowej szkole, czy klasa przyjmie mnie
ciepło. Chciałam również poznać kogoś, kto mógłby się stać moim przyjacielem, z
kim mogłabym szczerze porozmawiać i najzwyczajniej w świecie się powygłupiać.
Przez myśl przemknęło mi jedno pytanie, którego nie dopuszczałam do swojej
świadomości, jednak było silniejsze ode mnie "Czy znajdę miłość swojego
życia". Może wydawać się wam to śmieszne, że szesnastolatka myśli o stałym
związku, lecz muszę wam się przyznać, że jestem osobą starej daty. Chcę tego jedynego, którego będę
pragnąć ponad życie, który będzie mnie wspierał i pokocha taką jaką jestem. Nie
szukam ideału, bo one nie istnieją. Gdybym kierowała się tą zasadą, to zostałabym
samotna do końca życia. Wszyscy mamy mocne i słabe strony. Nie sztuką jest
znaleźć sobie drugą połówkę bez problemów, sztuką jest przechodzić przez nie razem.
Zamknęłam okno i szurając moimi różowymi
bamboszami po dywanie, podążyłam na dół do kuchni. Przywitała mnie tam mama,
która jak zawsze szykowała mi śniadanie, z czystego braku zajęcia. Nigdy nie
pracowała, szczerze mówiąc nie miała po co. Tato zarabiał wystarczająco na
utrzymanie rodziny. Na stole widniały gorące naleśniki i dwa nakrycia. Ojciec
nigdy nie jadał z nami rano, bo wychodził jak jeszcze spałam. Trzeba przyznać,
że ma ciężki żywot. Nie raz pracuje całe dnie, a czasami nawet zarywa noce, by
skończyć projekt. Mówi, że jeśli tylko będę chciała to odziedziczę po nim
firmę. Niby lubię przedmioty humanistyczne, ale zdając sobie sprawę z tych
wszystkich wyrzeczeń, chyba zrezygnuję z jego propozycji.
- O już jesteś? - spytała uśmiechnięta od
ucha do ucha mama, która właśnie kładła dżem na stół. Widząc moją zrozpaczoną
minę szybko dodała – Słońce, wszystko będzie dobrze. Każdy na twoim miejscu
czułby się nie pewnie, ale uwierz, poznasz nowych ludzi i wszystko się unormuje
- Właśnie to był jeden z milionów powodów, za które kochałam swoją rodzicielkę.
Ona zawsze wiedziała co mnie gnębi. Nie musiałam nic mówić, wyczytywała to z
moich oczu.
- Ta jasne, Będą się na mnie gapić, jak na
dziwoląga - odburknęłam. Nastała chwila ciszy, którą przerwał mój piskliwy głos
- Mamo, oni mnie nie zaakceptują! - opadłam bezradnie na krzesło.
- Córeczko nie uważasz, że trochę
przesadzasz? Nie tylko ty jedyna na świecie zmieniłaś szkołę. Czasami w życiu
trzeba się przeprowadzić. Wszystko będzie dobrze. – mama spojrzała na zegarek -
Teraz jedz, bo już późno, a masz kawałek drogi.
Wybiegłam z domu jak torpeda, mniej więcej
kojarzyłam, gdzie znajduje się moja nowa szkoła, bo przejeżdżaliśmy koło niej
podczas drogi. W połowie trasy byłam całkowicie wykończona. Od zawsze miałam
słabą kondycję, do tego torba ze wszystkimi przedmiotami, gdyż nie znałam planu
lekcji, jeszcze bardziej spotęgowała mój wysiłek. Zatrzymałam się na chwilę i
pochylona do przodu dyszałam ze zmęczenia. Nagle usłyszałam za sobą czyjś głos stłumiony
śmiechem.
- Nic ci nie jest? - kiedy się odwróciłam
ujrzałam chłopaka z burzą loków i słuchawkami na szyi. Jego postawa była
wyluzowana. Trzymał ręce w kieszeniach, a nogi rozstawił w lekkim rozkroku. Na
jego widok szybko się wyprostowałam i zakłopotana wydukałam
- N-nie, po prostu nie jestem najlepsza
jeśli chodzi o jakikolwiek wysiłek fizyczny - lokowaty zaśmiał się z mojego
wyznania. - A gdzie się tak śpieszysz yyy...
- Wystawił przed siebie dłoń, jakby znał
moje imię, ale je zapomniał. - Leonie, jestem Leonie.
- A więc, gdzie się tak śpieszysz Leonie?
- Do szkoły - spoglądnęłam na zegarek -
Jeszcze pięć minut, może zdążę. Miło było...
-
Poczekaj, masz na myśli liceum Prince'a? - lekko pokiwałam głową - Do której chodzisz
klasy? Jakoś nie za bardzo cię kojarzę… - Chciałam jak najszybciej zakończyć
rozmowę, ale chłopak nie pozwalał mi odejść.
-
Jestem tu nowa, przeprowadziłam się z Bristolu. Mam chodzić do 1a - widać było,
że moja odpowiedź usatysfakcjonowała chłopaka. Wyciągnął prawą dłoń, która do
tej pory znajdowała się w jego kieszeni i zwrócił się do mnie
- W takim razie witaj koleżanko klasowa -
zdziwiłam się, ale i jednocześnie ucieszyłam, bo chłopak wydawał się całkiem
sympatyczny.
- To fajnie. Dobrze, że cię poznałam, bo
sama chyba bym się tam nie odnalazła.
-
Nie przesadzaj, to liceum nie jest takie wielkie. Ma tylko jakieś 400
pomieszczeń - zażartował. Po chwili jednak dodał - Przepraszam! - podskoczył,
jak oparzony - Nie przedstawiłem się. Jestem Harry Styles. Widzisz jaki
niekulturalny typ ze mnie? - Nie mogłam się nie zaśmiać, do tego wszystkiego
zdawał być się dziwnie nadpobudliwy. Wykonywał nerwowe ruchy i co chwila mrugał
oczami.
- Miło poznać. A ty nie śpieszysz się na
lekcje? - chłopak zastanawiał się przez chwilę, po czym powiedział.
-
Akurat na twoje szczęście dzisiaj mamy na dziewiątą.- odetchnęłam z ulgą.
Musiałam przyznać, że miałam wielkie szczęście, Co by to było, gdybym spóźniła
się już pierwszego dnia. Wszyscy wzięliby mnie za nieokrzesaną dziewuchę, która
nie ma zamiaru przestrzegać statutu szkoły.
-
Człowieku ratujesz mi życie, tak dostałabym chyba zawału biegnąc, jak szalona.
- E
tam, od razu szalona. Każdy ma jakieś swoje dziwactwa - puścił mi oczko - Czyli
idziemy w tym samym kierunku? - spytał śmiesznym akcentem.
- Tak, chyba tak - odparłam. Chłopak
pokiwał zabawnie głową jakby się nad czymś, po czym dodał
- Z miłą chęcią dotrzymam ci towarzystwa.
W
czasie drogi rozmawialiśmy o wszystkim, to znaczy najwięcej Harry. Opowiadał mi
o swoich przygodach z dzieciństwa. O incydencie w kościele, kiedy to ministrant
z tacą podszedł do niego, a ten odpowiedział, że brat zapłaci i o wielu innych,
z których uśmiałam się jak nigdy. Staliśmy przed budynkiem szkoły. Chłopak
przepuścił mnie w drzwiach, na co ja cichutko się zaśmiałam. Stałam teraz na
brzoskwiniowym korytarzu. Pod jego ścianami były uszeregowane czerwone szafki.
Miałam ważenie, że nigdy bym ich nie policzyła. Pomieszczenie wydawało się
ciągnąć w nieskończoność. Podążałam za chłopakiem. Myślałam, że kierujemy się w
stronę klasy, gdzie miała odbyć się druga lekcja. Posiedzimy tam na ławce i
zaczekamy na dzwonek, który miał zadzwonić za 20 minut. Jednak on miał inne
plany.
- To co idziemy na lekcje? - Stanęłam jak
wryta. – Co? przecież mamy na dziewiątą - powiedziałam lekko poddenerwowana.
Harry spoglądając na swoje buty tylko się zaśmiał.
-
Kłamałem - to słowo wypowiedziane z jego ust wprowadziło mnie w stan
odrętwienia. Jak mógł mi to zrobić? Przecież teraz rozniesie się, że jestem
nieodpowiedzialna. Wszyscy nauczyciele wyrobią sobie o mnie negatywne zdanie.
- Że co? Zgłupiałeś? Przecież nie mogę
sobie na to pozwolić, do tego w pierwszy dzień nauki! - krzyknęłam.
- Wyluzuj, nic takiego się nie stało. Przyznaj,
że było fajnie? - Już miałam mu wygarnąć, ale po krótkim zastanowieniu doszłam
do wniosku, że podobał mi się spacer w jego towarzystwie. Nagle w mojej głowie
rozbudziła się panika.
- Boże, i co ja teraz zrobię? - szeptałam
sama do siebie, krążąc wokół własnej osi.
- Nie przeżywaj, chodź - Harry
powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem. Pewnie, gdybym wyszła teraz ze
swojego ciała i zobaczyła moją minę zareagowałabym tak samo.
- Ale po co? To nie ma sensu, tylko się
ośmieszę, przecież to nawet nie będzie spóźnienie... To będzie całkowite olanie!
Widać było, że chłopak coraz bardziej się niecierpliwi, do tego nie pozwalałam
dojść mu do głosu. Wreszcie się wciął.
- A co wolisz mieć nieobecność? - W tej
sekundzie mnie zatkało, nie wiedziałam co robić, każde wyjście mnie pogrążało.
Oparłam się o ścianę i głęboko westchnęłam. Nagle poczułam ciepło na mojej
dłoni. To Styles złapał mnie delikatnie za rękę. Jego uśmiech, sprawił, że
przez chwilę zapomniałam o problemach. - Zaufaj mi, mam plan - Po tych słowach
pociągnął mnie w stronę drzwi
No joł :). Hyhy ^^
OdpowiedzUsuńNo to na początek dkjsdsksdj (tak, wiem, moje komentarze są beznadziejne ;l)
Tak naprawdę to rozdział bardzo mi się podobał, wiecie? ;*
To dopiero początek, a ja już wiem, że to będzie świetne :)
A Harry ^^
^^
^^
^^
^^
Sorry, muszę się ogarnąć ;/
W każdym bądź razie, czekam na nn i pozdrawiam xx.
zapraszam do siebie na opowiadanie o Niallu i Avery ;3 - run-away-from-hell.blogspot.com
~Amy Avery Any ^^.
KOCHAM WAS ♥
OdpowiedzUsuńBoże, to nieprzyzwoicie mieć taki talent ^^
Wszystko macie dopracowane, widać, że pisanie idzie wam z łatwością. Nie jest to kolejny blog bez pomysłu.
I ta akcja Harry'ego... Nie powinien kłamać, ale w sumie to było słodkie ;*
Życzę weny i czekam na NN :)
Pozdrawiam xx.
Pierwszy rozdział a mnie już wciągnęło.
OdpowiedzUsuńŚwietny.
Emm...nie będe kłamać ;) Z kolejnym waszym wpisem kocham tego bloga coraz bardziej ...chociaż dopiero pierwszy rozdział O.o . Czekam bardzo niecierpliwie na nexta .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam , Niegrzeczny Aniolek :)
Zapraszam do siebie :
http://loved-you-firstt.blogspot.com/?m=1
spodobała mi się ta cała historia w tym rozdziale. ;) ; widze że ciekawie będzie się wszystko dalej toczyło. zainteresowałam się. ;)
OdpowiedzUsuńCudo ♥ Cudo ♥ Cudo ♥ Cudo ♥ Cudo ♥ Cudo ♥ Cudo ♥ Cudo ♥ Cudo
OdpowiedzUsuńDziewczynki zazdroszczę wam talentu ;)
U mnie nowy: http://gangsterzyzprzypadku.blogspot.com/
Halo, ja już uwielbiam Harry'ego w tym opowiadaniu! Ale ją wrobił z tym, że mają na 9 hahaha :D Rozwaliło mnie to! Ale jeszcze bardziej, kiedy opowiedział jej historię z dzieciństwa z tym "brat zapłaci". Ciekawe jaki ma plan, to może być zabawne. Świetny rozdział! Pozdrawiam, Weronika z you-and-me-equals-we.blogspot.com :) xx
OdpowiedzUsuńWpadam na wasze nowe opowiadanie. Jestem bardzo miło zaskoczona. :) (Nie oczekiwałam niczego innego-hahaha!) Czekam na kolejny rozdział :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPierwszy rozdział a ja już żyję tą historią! :) Uwielbiam wasze opowiadania! Macie niesamowity talent! I nawet nie ważcie się temu zaprzeczyć! :D
OdpowiedzUsuńMatko ale Hazz ją wkopał! Lałam naprawdę! Dalej leję! :D
Nie mogę się doczekac kolejnego rozdziału kochane! :)
Czekam z OGROMNĄ niecierpliwością :D
P.xx
P.S. Zapraszam do siebie, właśnie pojawił się nowy rozdział :)
http://someday-ff.blogspot.com/
jesteście tak cudowne, że nie mam słów! i prolog i rozdział są świetnie napisane. bardzo podoba mi się ten styl. ;) zaciekawiłyście mnie i to mega! nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! koniecznie dawajcie znać ;*
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Hahaha xd
OdpowiedzUsuńHarry z tą tacą, że brat zapłaci! To mnie mega rozbawiło :-D kurczę jedno zdanie a jak cieszy.
Świetne jest to opowiadanie. Podziwiam, że jesteście w stanie prowadzić dwa wspaniałe blogi :-)
Czekam na kolejny rozdział :-*
Boże jest cudowny!!! Cudowny blog i cudowny rozdział i cudowne wy! I cudowne wasze pisanie! Wszytko cudowne!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na ROZDZIAŁ 3!!! Liczę na komentarz z twojej strony!
Your-sooong.blogspot.com
Pozdrawiam, Marcela.
No, no, no,zaczyna się ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńStyles miał głupi pomysł z tym kłamstwem, ale może zrehabilituje się tym swoim planem. ;)
Ciekawe jak dalej potoczy się ich znajomość.
Jestem bardzo ciekawa, dlatego czekam niecierpliwie na next. :*
Pozdrawiam i dużo weny Wam życzę dziewczyny. ;3
spontanicznie-o-1d.blogspot.com
^^
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ JEST
GE-NIAL-NY!
Jasne?
Po prostu cuuuuddowny!
:D
Już się normalnie nie mogę doczekać kolejnego :D
Niby początek ale ja widze w tym cos niezwykłego :) Widze że Harry już zarywa po pierwszym spotkaniu haha nie no taki joke xD
OdpowiedzUsuńNie moge się doczekac kolejnego :) Jak byście mogły to powiadamiejacie mnie o nowym w zakłądce SPAM
http://kill-our-love.blogspot.com/ ważna informacja
No no no...Harry wkracza do akcji...hahaha
OdpowiedzUsuń